Uwaga na MOM – mięso oddzielone mechanicznie!
Produkty mięsne powinny znaleźć się w codziennym jadłospisie dziecka. Zanim jednak kupisz w sklepie pasztet, parówki czy danie ze słoiczka – CZYTAJ ETYKIETY. Twoją czujność powinien wzbudzić skrót MOM, oznaczający mięsko oddzielone mechanicznie. Co to właściwie jest?
Dla laika, zwykłego konsumenta, który nie ma czasu lub ochoty wgłębiać się w tajniki zdrowego żywienia, mięso oddzielone mechanicznie od kości będzie oznaczało lepsze czy gorsze ale jednak – mięso. Jeśli Ty również tak uważasz, jesteś w błędzie. W świetle obowiązujących przepisów, MOM to nie mięso!
Oddzielanie mechanicznie mięsa to metoda, stosowana od lat w przemyśle spożywczym. Polega na maksymalizacji wykorzystania surowca i zmniejszeniu kosztów produkcji. W praktyce wygląda to następująco: mięso drobiowe (kurczak lub indyk) rozkłada się na części. Te lepsze, czyli piersi udka, skrzydełka odłącza się a resztę (czyli korpusy, szyję) przeciska się przez specjalne sita, które zatrzymują większe kości, natomiast mniejsze, chrząstki, ścięgna, skórę i tkanki łączne – przepuszcza. Otrzymana masa jest dokładnie mielona. Co z jej wartościami odżywczymi? Są znikome. MOM zawiera dużo więcej tłuszczu oraz środków chemicznych (np. barwników hemowych, jonów metali) od tradycyjnych wyrobów mięsnych. Ponad to jest bardzie podatne na szybkie psucie.
MOM dodaje się między innymi do: gorszej jakości parówek, pasztetów, kiełbas, klopsów, wędlin oraz (jak okazało się ostatnio) obiadków dla niemowląt! Do Ciebie należy wybór co podajesz na stół swoim najbliższym. My mówimy stanowczo: NIE. Radzimy czytać etykiety i poważnie przemyśleć decyzję, czy nakarmić swoje dziecko pełnowartościowym mięsem czy szkodliwymi dla zdrowia drobiowymi odpadami, nasiąkniętymi tłuszczem i chemią.