Skaza białkowa u niemowląt
Skaza białkowa to potoczne określenie alergii pokarmowej, przejawiającej się przede wszystkim w postaci tzw. atopowego zapalenia skóry (AZS). Jak sama nazwa wskazuje, wywołują ją białka mleka krowiego, ale nie tylko one – uczulać może także wiele innych pokarmów, a ustalenie które z nich szkodzą dziecku nie zawsze jest proste.
Co wiemy o tej chorobie?
Wszystko wskazuje na to, że ma ona podłoże genetyczne – jeżeli Ty lub Twój partner jesteście na coś uczuleni albo jeśli sami w dzieciństwie cierpieliście z jej powodu, to prawdopodobieństwo, że wystąpi u Waszego maluszka jest bardzo duże. Wzrasta ono oczywiście w przypadku alergii obojga rodziców, skaza może jednak dotknąć również dziecko osób zupełnie zdrowych – dzieje się tak w ok. 10 % przypadków. Zazwyczaj choroba ujawnia się między 2 tygodniem a 3 miesiącem życia i samoistnie zanika ok. 2 roku (choć niekiedy może pozostać na całe życie). Jest zapalna i przewlekła, a jej najczęstszym objawem są czerwone krostki lub przesuszone, łuszczące się i zaczerwienione plamy m.in. na twarzy i małżowinach usznych (efekt tzw. „lakierowanych” policzków i „naderwanych” uszu) oraz w obrębie szyi i ramion. Czasem zmiany te mogą rozprzestrzenić się na całe ciało (ze szczególnym uwzględnieniem zgięć łokciowych i kolanowych), a ponieważ zawsze towarzyszy im uporczywy świąd, niemowlę staje się płaczliwe, rozdrażnione i nadpobudliwe. Skaza białkowa nie zawsze jednak objawia się na skórze – może dawać o sobie znać także pod postacią częstych infekcji (głównie oskrzeli, uszu i nosa), sapki (ciężkiego, chrapliwego oddechu), wzmożonych kolek, biegunek lub zaparć, nudności czy obfitego ulewania. Co więcej, u dzieci nią dotkniętych często później rozwija się astma oskrzelowa lub alergiczny nieżyt nosa, i choć nasilenie tych dolegliwości wiąże się z ustępowaniem objawów skazy (konkretnie zmian skórnych), to gdy problemy ze strony układu oddechowego mijają, stan skóry znowu pogarsza się, a takie cykliczne następstwo chorób może trwać długi czas.
Żywienie dziecka ze skazą białkową
Nic nie wzmacnia układu odpornościowego niemowląt i nie chroni ich przed alergenami tak, jak mleko matki, nie rezygnuj więc z karmienia piersią, przynajmniej przez pierwsze pół roku życia dziecka. Wiesz zapewne, że pokarm kobiecy nie tworzy się jedynie z mleka i jego przetworów, lecz ze wszystkiego czym się odżywiamy, będziesz zatem musiała wyeliminować ze swej diety nie tylko nabiał, ale również inne produkty mogące wywołać alergię. Do pokarmów najczęściej uczulających należy m.in.: czerwone mięso (wołowina, wieprzowina, cielęcina), białko jaja kurzego, czekolada, kakao, orzechy, migdały, pistacje, miód, grzyby, ryby i owoce morza, pszenica, truskawki, owoce cytrusowe i soki z tych owoców, groch, kapusta, czosnek, cebula, sałata, pomidory, ogórki (zwłaszcza kiszone i korniszony), dania gotowe (z torebki) oraz pikantne przyprawy. Dobrym rozwiązaniem jest unikanie przez pewien czas wszystkich tych produktów – jeśli alergia ustąpi, będzie to oznaczało, że była wywołana przez któryś z nich. Aby przekonać się przez który konkretnie, pojedynczo i w co najmniej kilkudniowych odstępach czasu włączamy do swej diety żywność „zakazaną” i obserwujemy dziecko – jeśli zareaguje alergicznie na jakiś produkt, to trzeba go będzie odstawić. Oczywiście w chwili gdy zaczynamy wprowadzać do pożywienia maluszka pokarmy stałe – co u alergika powinno nastąpić nie wcześniej niż po ukończeniu 6 miesięcy – musimy pamiętać, że jego również obowiązuje ta sama dieta co nas. Z upływem czasu nietolerancja na dany pokarm może minąć, a im mniej gwałtownie będziemy włączać nowe produkty do jadłospisu dziecka, tym łatwiej jego organizm będzie w stanie je przyjąć. Jednocześnie należy mieć na względzie, że bardzo restrykcyjna dieta eliminacyjna jest niewskazana nie tylko z uwagi na to, że może nie pokryć w pełni zapotrzebowania na wszystkie składniki niezbędne do prawidłowego rozwoju dziecka, ale także dlatego, że dzieci rzadko są uczulone na więcej niż 3 produkty (zwykle kłopot sprawia 1 lub 2 alergeny pokarmowe). Z drugiej strony, jeśli w ogóle nie jesteśmy w stanie zastosować się do tej diety lub gdy po prostu nie przynosi ona poprawy, nie pozostaje nic innego jak przejść na specjalne mleko modyfikowane (np. Bebilon Pepti, Nutramigen), opracowane specjalnie dla dzieci ze skazą białkową.
Jak pielęgnować dziecko z AZS?
W pierwszej kolejności skupić się trzeba na zwalczaniu świądu i suchości skóry. Do kąpieli nie należy stosować mydła (nawet szarego), ale specjalne olejki lub żele natłuszczające, np. na bazie ciekłej parafiny, owsa czy oleju z ogórecznika. Można też zmieszać oliwkę z oliwek (zwykłą, spożywczą) z szamponem dla niemowląt i uzyskaną w ten sposób emulsję wykorzystać do wymycia maleństwa. Po delikatnym osuszeniu skóry (nie wolno jej trzeć), na ciałko dziecka nakładamy kosmetyki nawilżająco-zmiękczające (tzw. emolienty), a miejsca zmienione chorobowo smarujemy maścią przepisaną przez pediatrę. Pilnujmy by maluch nie drapał skóry (i tym samym nie zaostrzał stanu zapalnego), jeśli jednak swędzenie bardzo mu dokucza, możemy przykładać miejscowo chłodne okłady z gazy lub zastosować leki działające przeciwświądowo. Aby nie nasilać choroby, nie przegrzewajmy dziecka – ubierajmy go w miękkie bawełniane ciuszki (absolutnie niewskazana jest odzież syntetyczna oraz wełniana) i dbajmy, by w pomieszczeniu, w którym przebywa, powietrze nie było ani zbyt gorące ani zbyt suche. Zaostrzenie objawów AZS może być wywoływane także przez rozmaite infekcje, stres, ząbkowanie, pozostałości detergentów w ubraniach, roztocza kurzu domowego, dym tytoniowy, a nawet przez grzyba na ścianie, wobec czego powinnyśmy dołożyć wszelkich starań, by zminimalizować stopień oddziaływania tych czynników na maluszka. Uwaga: nie każda zmiana na skórze dziecka musi być objawem skazy białkowej, dlatego zanim przystąpisz do leczenia, koniecznie skonsultuj się ze specjalistą.