Pregoreksja – ciążowe oblicze anoreksji
Ciąża to okres, w którym ciało kobiety ulega dość drastycznym zmianom. Wszystkie chciałybyśmy zachować dotychczasową figurę i mieć jedynie ładny okrągły brzuszek, niestety szczęście posiadania genetycznie szczupłej sylwetki dane jest jedynie garstce z nas. Oczywiście dobrze jeśli w czasie oczekiwania na maleństwo nie przejadamy się, spożywamy zdrową żywność i dbamy o aktywność fizyczną. Niektórym przyszłym mamom zdarza się jednak przekroczyć w tym wszystkim granicę zdrowego rozsądku.
Pregoreksja – anoreksja ciążowa
Pojęcie to, powstałe z połączenia słów: pregnancy (ciąża) i anorexia (anoreksja) i opisuje zespół zachowań mieszczących się w kategorii zaburzeń odżywiania oraz występujących podczas ciąży. Pregorektyczki nie przyjmują do wiadomości oczywistych faktów – że naturalnym efektem ciąży jest przytycie około 10 kg, powiększenie piersi oraz zmiany w sylwetce spowodowane zmieniającym się środkiem ciężkości ciała. Stan błogosławiony postrzegają przede wszystkim jako zagrożenie dla swojego wyglądu. Chcą jak najdłużej mieścić się w „nieciążowe” dżinsy, zachować dotychczasowy wygląd i przez całą ciążę nie przybrać na wadze więcej niż 5-6 kg. Srodkiem do tego ma być obsesyjne kontrolowanie wagi. Przybiera ono postać charakterystyczną dla „zwykłej” anoreksji: drastycznego ograniczania jedzenia, stosowania środków przeczyszczających, spalania każdej ciążowej zachcianki forsownymi ćwiczeniami, a nawet prowokowania wymiotów. Te ostatnie natomiast – jako przypadłość typowa u ciężarnych – często potrafią zmylić bliskich przyszłej mamy, nawet jeśli wcześniej występowały u niej problemy z odżywianiem. A takie właśnie kobiety stanowią największą grupę ryzyka, bowiem u byłych anorektyczek i bulimiczek choroba często nawraca gdy są w stanie błogosławionym.
Gdzie tkwi przyczyna?
Do pregoreksji niewątpliwie przyczynia się kreowany w mediach kult szczupłości, uznający – co prawda – że bycie w ciąży jest trendy, ale pod warunkiem, że przyszła mama zachowuje perfekcyjną sylwetkę. Zewsząd jesteśmy bombardowane zdjęciami aktorek, modelek i innych celebrytek, które już kilka tygodni po wydaniu na świat potomka wyglądają tak, jak gdyby nigdy nie były o kilka kilogramów cięższe. Gwiazdki te, podobnie jak artykuły w prasie kobiecej, inspirują młode kobiety do zabiegania o nienaganną figurę nie tylko bezpośrednio po ciąży, ale i już w trakcie jej trwania. Trzeba jednak pamiętać, że pregoreksja – podobnie jak anoreksja czy bulimia – jest chorobą o podłożu psychicznym, a zatem wiążącą się z brakiem akceptacji ciała i zachodzących w nim fizjologicznie zmian, a nawet z zaburzeniami identyfikacji z własną płcią. Istnieje bowiem teoria zakładająca, że prawdziwym powodem choroby jest podświadoma niechęć urodzenia dziecka, gdyż agresja kierowana ku własnemu ciału, dotyka także rozwijające się w brzuchu maleństwo. Trudno powiedzieć na ile jest ona zasadna, zapewne jednak nieakceptacja własnej wagi może pogłębić się na wieść o ciąży i perspektywie nieuchronnego przytycia.
Czym skutkuje?
Rygorystyczna, niskokaloryczna dieta kobiety ciężarnej często kończy się poronieniem. Jeśli ciążę uda się donosić, zwykle rodzą się wcześniaki, dzieci z zaburzeniami (przede wszystkim mózgu i układu nerwowego) albo z poważną niedowagą, a co za tym idzie – bardziej podatne na infekcje, hiperglikemię oraz dłużej i ciężej przechodzące żółtaczkę fizjologiczną. Skutki odchudzania matki mogą odbić się na dziecku także w późniejszym wieku: może ono chorować na serce, mieć problemy z koncentracją i przyswajaniem wiedzy oraz częściej borykać się z problemami psychologicznymi. Ponadto w przyszłości będzie bardziej zagrożone wystąpieniem zaburzeń żywieniowych, podobnych do tych, jakie dotyczyły jego rodzicielki. Natomiast zbyt intensywne uprawianie ćwiczeń fizycznych podczas ciąży nie tylko nadmiernie obciąża organizm, zwiększając ryzyko kontuzji, ale może także wpłynąć na szereg powikłań okołoporodowych (np. odklejenie łożyska czy niedotlenienie płodu). Oczywiście konsekwencje odchudzania w czasie ciąży ponosi również matka – jeśli jej dieta nie zawiera składników niezbędnych do rozwoju dziecka, to zaspokaja ono swoje potrzeby „pobierając” te elementy bezpośrednio z zapasów w jej ciele. To ogromnie wyniszcza jej organizm i spowalnia jego regenerację po porodzie, co w połączeniu z ogólnym osłabieniem oraz brakiem odpowiedniej ilości i jakości pokarmu często skutkuje depresją.
Co należy zrobić?
Kobiety, które w czasie ciąży zauważą u siebie jakiekolwiek objawy zaburzenia odżywiania, powinny niezwłocznie zgłosić się do lekarza, w ich przypadku zagrożone jest bowiem zdrowie nie jednej osoby, ale dwóch. Terapia – podobnie jak w przypadku bulimii i anoreksji – opiera się na konsultacjach z dietetykiem oraz psychoterapeutą i wymaga sporego wysiłku od przyszłej mamy. Wiele kobiet przechodzi ją pozytywnie, jednak większość tuż po porodzie wraca do niezdrowych nawyków i katorżniczych diet, gdyż zbyt trudno jest zapanować im nad dążeniem do idealnego wyglądu. Dlatego przede wszystkim należy nastawić się na ciągłą walkę z obsesją, by nie dać się jej zwariować – dla dobra siebie i swojego dziecka.