Wywiad: Jak żyć po stracie dziecka?
O tym jak sobie radzić po stracie dziecka i gdzie szukać pomocy rozmawiamy z Magdaleną Wegner oraz Dominiką Fieńko – Nawrocką, prowadzącymi grupę wsparcia dla kobiet po poronieniu i stracie okołoporodowej.
Poronienie czy okołoporodowa utrata dziecka jest zawsze silnym przeżyciem dla kobiety. Czy można w jakikolwiek sposób opisać to, co czuje ona w takim momencie?
D. F. N.
: Strata dziecka, niezależnie od tego, na jakim etapie ciąży nastąpiła jest ogromnym wstrząsem. Kobiety doświadczają wtedy całej gamy trudnych, bolesnych uczuć i mówią, że nagle ich świat się rozpadł. Zwykle najpierw pojawia się szok, zaprzeczanie a następnie bezradność i smutek oraz wszechogarniające poczucie beznadziei, towarzyszy temu rozpacz, złość i żal. Przeżywają ogromny stres, są przerażone, a często też obwiniają siebie o to, co się stało.
M.W.
: Osobnym tematem jest zachowanie personelu medycznego, który może w takiej chwili, poprzez okazanie zrozumienia, empatii wesprzeć kobietę albo poprzez raniące słowa i szorstkie, bezosobowe potraktowanie pogłębić rozpacz. Wiele kobiet podkreśla jak ważna i pomocna w przeżyciu żałoby była dla nich możliwość pożegnania z dzieckiem, jeśli była to zaawansowana ciążą, czy gdy mówimy o poronieniu, potraktowanie z szacunkiem podczas badania i zabiegu.
Jak długo trwa żałoba po utracie dziecka? Czy jest to kwestia indywidualna?
D. F. N
: Każdy przeżywa żałobę na swój sposób i ważne, aby trwała tak długo jak tego potrzebuje. Jeżeli ma spełnić swoje zadanie to musimy pozwolić sobie przeżyć ją do końca, przejść przez jej wszystkie etapy. Nie warto niczego przyspieszać, wyciszać czy bagatelizować.
M.W.
: Zwyczajowo żałoba trwa rok i przebiega w kilku fazach, od szoku, rozpaczy, negacji, buntu i złości aż do powolnego pogodzenia się ze stratą. Oczywiście najtrudniejsze są pierwsze tygodnie i miesiące, ale nie oczekujmy od każdej kobiety, że jak tylko minie ten okres to ona w pełni wróci do „normalności”.
D. F. N.:
Pamiętajmy, że rodzice żegnają nie tylko to dziecko, ale też swoje marzenia i plany, które rozsypały się w drobny mak. Opłakują to, że nie przytulą swojego dziecka, nie zobaczą jego pierwszych kroków, nie pokażą mu świata i nie wiedzą, co zrobić z tą miłością, którą tak bardzo chcieli się z nim podzielić. Często tęsknota za najbliższymi towarzyszy nam już zawsze, ale dzięki w pełni przeżytej żałobie uczymy się z nią żyć.
Ojciec dziecka powinien być w tych trudnych chwilach wsparciem dla matki. Jednak i on sam często potrzebuje pomocy. Jak można im pomóc?
D.F.N.
: Tak, często zapominamy o tym, że obok jest ojciec, którego też dotknęła strata i również cierpi, nawet, jeśli tego nie okazuje. Mężczyźni kulturowo są „zaprogramowani” na bycie twardymi, trudniej im pokazywać uczucia i mówić o nich. Wydaje im się, że w ten sposób chronią partnerkę, że nie rozgrzebują ran.
Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli parze, która znalazła się w takiej sytuacji uda się pozostać w bliskim, szczerym kontakcie i mówić o tym, czego doświadczają, to bardzo wzmacnia relacje i daje poczucie wspólnoty w tym trudnym czasie. To, co mogą zrobić najbliżsi i przyjaciele to po prostu być. Nie udawać, że nic się nie stało, nie mówić, że tak pewnie jest lepiej, że jeszcze będą kolejne dzieci. Najpierw trzeba opłakać to, które odeszło i żadne inne go nie zastąpi. Czasem wystarczy powiedzieć, że jest mi przykro i pozwolić się wypłakać, wysłuchać, jeśli rodzice chcą o stracie opowiadać. Towarzyszyć w smutku i zaproponować konkretną pomoc, np. przy codziennych obowiązkach (obiad, zakupy).
Czy matki chętnie korzystają ze wsparcia specjalistów, czy raczej przeżywają tragedię same, wśród najbliższych osób?
M.W.
: Często matki nie wiedzą gdzie mogą szukać pomocy. Nie dostają takich informacji w szpitalach, od lekarzy czy położnych, choć są też szpitale, w których takie informację są pacjentkom udzielane. Dopiero wtedy, gdy ich stan staje się na prawdę ciężki szukają pomocy u specjalistów. Czasem ludzie obawiają się grup wsparcia – wydaje im się, że tam ludzie tylko siedzą i płaczą, tymczasem właśnie w grupie wsparcia można otrzymać pomoc i przeżyć również wiele radosnych chwil. Oczywiście jest również i tak, że ludzie płaczą – jednak nie to jest sednem działania grupy wsparcia.
Co dają tak naprawdę grupy wsparcia kobiet po poronieniu i stracie okołoporodowej?
M.W.
: Dla wielu kobiet to jedyna okazja, aby w przyjaznej, bezpiecznej atmosferze opowiedzieć o stracie, o swoich uczuciach, lękach i nadziejach. Podzielenie się tym w obecności osób, które przeżyły to samo i bycie wysłuchanym bez oceniania daje uczucie zrozumienia i ulgi. Najczęściej w grupie są osoby, które są na różnym etapie radzenia sobie ze stratą. Taka wymiana doświadczeń daje ogromne poczucie siły, wspólnoty i nadzieję, na to, że będzie lepiej. Wsparcie innych osób z grupy, może pomóc nam przełamać własne lęki i obawy, a informacje zwrotne, jakie uczestnicy otrzymują od siebie nawzajem, wspierają zachodzące w nich zmiany. Na spotkaniach grupy wsparcia można też liczyć na wymianę informacji, konkretne wskazówki od uczestników – do jakiego lekarza się wybrać, gdzie przeprowadzić badania itp.
Dziękujemy za rozmowę
Dominika Fieńko-Nawrocka
– coach, trenerka rozwoju osobistego i komunikacji opartej na empatii. W swojej pracy łączy m.in. podejście zen-coachingowe z metodą Porozumienia bez Przemocy (NVC) oraz wiedzą z zakresu świadomości ciała. Prowadzi warsztaty i szkolenia rozwojowe z komunikacji, rozwiązywania konfliktów, sesje indywidualne i grupy wsparcia. Ma w swoim osobistym doświadczeniu poronienie, dziś szczęśliwa mama Leona.
Magdalena Wegner
– trenerka, mediator, coach. W swojej pracy opiera się przede wszystkim na Porozumieniu bez Przemocy (NVC). Prowadzi warsztaty związane z rozwojem osobistym, zajmuje się coachingiem konfliktu i mediacjami. Mama dwójki nastoletnich dzieci.