Spoko! To tylko rodzinka
„Jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej. Tacie uciekły dżdżownice kalifornijskie, na które babcia Sabina pożyczyła tysiąc dolarów, i spłacamy nową pralkę, tysiąc obrotów na sekundę czy coś takiego, w każdym razie bardzo dużo. Mama jest nauczycielką a tata ratownikiem w pogotowiu. Jeździ karetką z panem Zenkiem, równym gościem, który ma żonę Andżelikę i działkę.”
W ten sposób pokrótce, na pierwszej stronie książki przedstawia nam swoją rodzinkę kilkunastoletni Szymon, jeden z bohaterów i zarazem narrator opowiadań. Historie opisane w książce są codziennymi perypetiami jego bardzo zżytej, kochającej i momentami szalonej rodzinki.
„Raz o mało nie znaleźliśmy się w bardzo dobrej sytuacji materialnej, bo tata trafił szóstkę, ale zgubił kupony. — Pamiętam wszystkie liczby: siedemnaście, bo byłem siedemnasty w klasie, trzydzieści dwa — numer mieszkania, dwanaście — wiek Szymka, trzydzieści osiem — mój wiek… Gdy tata wreszcie znalazł kupony, okazało się, że istotnie trafił szóstkę, ale w dwóch zakładach. Był strasznie zmartwiony i zamknął się w łazience. Wtedy mama wyjęła pudło z luksusowymi czekoladkami w kształcie owoców morza, które babcia Sabina przywiozła z Londynu na specjalną okazję. — Uczcimy twoją niewygraną, staruniu – powiedziała mama przez drzwi łazienki. — Niewygraną uczcimy? – zdziwiłem się. — Ja czuję, że to jest zapowiedź jakiejś wielkiej, fajnej niespodzianki! No, wyjdź już stamtąd. — Paradoksalnie, prawda? — powiedziałem, bo właśnie na polaku mieliśmy o paradoksie. Ciekawe, jaka to niespodzianka i kiedy się zdarzy! Może mały, biały domek na wsi, o którym marzy mój tata, albo porządny komp dla mnie z internetem, którego nie mogę się doprosić…”
Książka porywa olbrzymim humorem z jakim została napisana. Wartka akcja, barwny język i wyraziste postacie sprawiają iż jest to doskonała odskocznia od problemów dnia powszedniego. Dodatkowo książkę wzbogacają sympatyczne ilustracje autorstwa Renaty Krześniak, co czyni tę ponad trzystu-stronicową lekturę bardziej przyjazną dla młodego czytelnika. Zabawne perypetie rodziny Wesołowskich widziane oczami nie do końca rozumiejącego „sprawy dorosłych” kilkunastoletniego chłopca, wzruszają i bawią do łez. Czytając książkę, co kilka stron odnosi się wrażenie iż autor opisuje nasze, domowe historie z dzieciństwa. Anegdoty odzwierciedlają rzeczywistość przeciętnej, polskiej rodziny a sposób w jaki zostały napisane pozwala spojrzeć na nią z dystansem i uśmiechem na twarzy.
Autor porusza problem choroby psychicznej, alkoholizmu, bezrobocia i braku stabilizacji finansowej. Nie unika trudnych dla dziecka tematów, jednak przedstawia je w sposób mądry, otwarty i z przymrużeniem oka. Stworzone przez niego postacie udowadniają, iż nie ma takiej opresji, z jakiej nie da się wyjść z podniesionym czołem. Czy książka jest dla dzieci? Tak, ale nie tylko. Jej lektura sprawi niewątpliwą przyjemność każdemu od 10 do 90 roku życia, co sprawia że „Spoko! To tylko rodzinka” jest doskonałą lekturą familijną.
Więcej informacji na temat książki na stronie Wydawnictwa Kefas.