Nacięcie krocza
Mimo, iż z medycznego punktu widzenia nacięcie krocza (epizjotomia) jest bardzo małym zabiegiem, to jego następstwa (dolegliwości przy siedzeniu, pieczenie przy oddawaniu moczu, bóle w czasie stosunku) mogą być odczuwalne jeszcze długo po porodzie. Tymczasem w wielu szpitalach wykonuje się go rutynowo mimo braku takiej konieczności…
Jak wygląda zabieg i kiedy jest niezbędny?
Polega on na nacięciu specjalnymi nożyczkami skóry i mięśni w ostatnim odcinku kanału rodnego, celem poszerzenia jego średnicy. Przeprowadza się go w końcowej fazie parcia, w momencie szczytu skurczu, gdy tkanki krocza są maksymalnie rozciągnięte i bledną pod wpływem naporu główki dziecka. Ze względu na bolesność skurczu, samo nacięcie zwykle jest mało odczuwalne. Boleć nie powinno również zszywanie krocza po porodzie, o ile kobietę prawidłowo się znieczuli. Nacięcie pionowe (w kierunku odbytu) pozostawia mniejszą i łatwiej gojącą się ranę, mimo to częściej wykonuje się cięcia boczne (w stronę pachwiny) – z uwagi na mniejsze ryzyko uszkodzenia zwieracza. Oczywiście – tak jak w przypadku każdego zabiegu medycznego – personel szpitala ma obowiązek poinformować pacjentkę o zamiarze wykonania nacięcia, uzasadnić jego konieczność i uzyskać na nie zgodę. Warto wiedzieć, że w niektórych sytuacjach takie nacięcie jest niezbędne, np. gdy dziecko rodzi się w ułożeniu pośladkowym lub z głową odchyloną mocno do tyłu, kiedy jego barki zaklinują się lub gdy po prostu ma wyjątkowo dużą główkę. Zabieg ten wykonuje się również gdy tętno dziecka poważnie się waha, kiedy zachodzi potrzeba użycia kleszczy lub wyciągacza próżniowego oraz w przypadku porodu przedwczesnego (by chronić główkę maleństwa przed naciskiem tkanek krocza). Wśród innych wskazań do nacięcia wymienia się m.in.: słabą rozciągliwość mięśni krocza, blizny po poprzednich porodach czy niemożność podejmowania przez matkę wysiłku jakim jest parcie (spowodowaną np. chorobą serca, siatkówki, itp.).
Szkodliwość profilaktycznego przeprowadzania epizjotomii
Polska (jako jedno z niewielu państw) wciąż traktuje zabieg nacięcia krocza jako uznany element prowadzenia porodu, mimo że Światowa Organizacja Zdrowia już od ponad 20 lat apeluje o ograniczenie stosowania go do przypadków faktycznie tego wymagających. Za odejściem od tej procedury przede wszystkim przemawia fakt, iż drogi rodne kobiety są na tyle elastyczne i naturalnie przystosowane do rodzenia, że nie ma potrzeby sztucznie poszerzać ich ujścia i skracać czasu porodu. Co więcej, wyniki przeprowadzonych na ten temat badań udowadniają, że nacięcie:
– Nie zapobiega urazom główki dziecka – krocze zbudowane jest z tkanek miękkich, więc napierająca główka noworodka nie jest narażona na uraz;
– Nie chroni przed niekontrolowanym pęknięciem krocza – jeśli krocze pęka samoistnie to zazwyczaj na poziomie skóry oraz tam, gdzie tkanka jest najcieńsza (w kierunku odbytnicy), nacięcie natomiast narusza warstwę mięśni, sprzyjając ich dalszemu rozrywaniu się i w konsekwencji poważnym obrażeniom;
– Nie goi się szybciej niż pęknięcie – co prawda rana cięta jest łatwiejsza do opatrzenia niż szarpana, jednak cięcie (zwłaszcza boczne) jest uszkodzeniem głębszym niż pęknięcie fizjologiczne, gorzej się więc goi, zwiększając jednocześnie utratę krwi oraz ryzyko infekcji i długotrwałej bolesności krocza;
– Nie zapobiega pogorszeniu się współżycia po porodzie – wręcz przeciwnie: nie tylko nie chroni pochwy przed rozluźnieniem, ale też osłabia jej mięśnie i utrudnia ich powrót do stanu pierwotnego, co wpływa na zwiększenie bólu podczas stosunku i obniżenie jakości życia seksualnego;
– Nie zapobiega obniżaniu się lub wypadaniu macicy oraz uszkodzeniom nerwów i mięśni dna miednicy – nie ma dowodów, że nacinanie krocza rzeczywiście przed tym chroni.
Jak uniknąć nacięcia krocza?
Powyższe fakty jasno pokazują, że zabieg ten powinien być stosowany tylko ze względu na wskazania, a nie – jak w powszechnej praktyce – rutynowo. Co więc same możemy zrobić by ustrzec się przed nim? Przede wszystkim jeszcze w czasie ciąży powinnyśmy:
– Uprzedzić położną lub lekarza, którzy będą odbierać poród, że nie chcemy być nacinane;
– Regularnie masować krocze (najlepiej już od połowy ciąży, a przynajmniej w ostatnich jej tygodniach) – zwiększy to odporność na ból i przygotuje pochwę do porodu. Masaż taki polega na rozciąganiu dolnego brzegu pochwy w kierunku odbytu, początkowo jednym palcem, a w miarę upływu czasu – kilkoma. Najlepiej wykonywać go w pozycji stojącej lub klęczącej z jedną nogą odwiedzioną w bok i przy użyciu naturalnych olejów (z oliwek, kiełków pszenicy, migdałów), do których można dodać kilka kropli płynnej witaminy E;
– Ćwiczyć mięśnie Kegla (najlepiej od początku ciąży) – nie tylko ułatwi to poród, ale zapobiegnie też opuszczaniu się narządów i wysiłkowemu nietrzymaniu moczu. Choć mają one wiele wariantów, ważne jest przede wszystkim to, by napinać mięśnie krocza i odbytu regularnie aż do porodu, wielokrotnie w ciągu dnia i w różnych pozycjach;
– Zadbać o aktywność fizyczną: spacerować, pływać, gimnastykować się – poprawi to kondycję całego ciała (z mięśniami krocza włącznie.
Natomiast podczas porodu przed nacięciem uchronić nas może:
– Poproszenie położnej, by starała się ochronić krocze;
– Parcie w pozycji wertykalnej (kucznej, kolankowo-łokciowej, w półprzysiadzie) – pozycje te (w przeciwieństwie do horyzontalnych, czyli leżącej czy półsiedzącej) wspomaga siła grawitacji, dzięki czemu szybciej rozwiera się szyjka macicy, a główka dziecka wywiera równomierny nacisk na wszystkie tkanki krocza. Nie trzeba wówczas przeć z całej siły, wstrzymując na długo oddech – wystarczy robić to powoli, na lekkim wydechu, a sama siła skurczu pozwoli główce dziecka spokojnie wysunąć się na zewnątrz;
– Ciepła kąpiel lub kompresy na krocze (z naparu lawendy, rumianku lub kawy) – złagodzą napięcie, a także rozluźnią i uelastycznią tkanki krocza;
Jak dbać o krocze jeśli nie uda się uniknąć nacięcia?
Jeżeli mimo wszystko epizjotomia została przeprowadzona, prawidłowo założone szwy będą goić się kilka dni, a po około 3 tygodniach nastąpi ich wchłonięcie. W tym czasie konieczne będzie:
– Przemywanie krocza po każdej wizycie w toalecie – letnią wodą lub przy użyciu delikatnego płynu do higieny intymnej. Do podmywania można też stosować napar z nagietka, kory dębu lub arniki, olejek herbaciany, balsam Szostakowskiego, roztwór Tantum Rosa lub jasnoróżowy roztwór nadmanganianu potasu;
– Osuszanie krocza papierowym ręcznikiem lub ciepłym (ale nie gorącym) strumieniem powietrza z suszarki do włosów – gdyż wilgotne środowisko sprzyja rozwojowi bakterii;
– Używanie bawełnianych wkładek – oczywiście należy je często zmieniać;
– Wietrzenie rany – np. chodzenie bez bielizny co jakiś czas;
– Przykładanie zimnych okładów – w razie dużej opuchlizny (nasiadówki odpadają, gdyż mogą przyspieszyć rozpuszczanie się szwów);
– Spędzanie jak najmniej czasu na siedząco i ostrożne siadanie – najpierw jednym pośladkiem, potem drugim;
– Unikanie podnoszenia ciężkich przedmiotów oraz wykonywania prac wymagających długiego pochylania się (np. odkurzania) – to właśnie (a nie odstąpienie od nacięcia krocza)
jest przyczyną obniżenia narządu rodnego i wszelkich urazów okołomacicznych; – Dalsze stosowanie ćwiczeń Kegla – by uelastycznić rozciągnięte przez poród tkanki;
Właściwa higiena krocza w tym okresie pozwoli zminimalizować ryzyko infekcji, jeśli jednak krocze bardzo boli, a do tego pojawi się gorączka, koniecznie trzeba zgłosić się do lekarza.