Gimnastyka buzi i języka
Każde dziecko, które dopiero uczy się mówić, przekręca głoski, skraca wyrazy, przestawia kolejność sylab. Upraszcza sobie w ten sposób trudną wymowę języka ojczystego. Jest to proces naturalny i nosi nazwę swoistej mowy dziecięcej. Ma on jednak swoje prawidła i dlatego trudno czasami odróżnić zjawiska naturalne od wady wymowy. Na szczęście coraz więcej pedagogów zdaje sobie sprawę z wagi problemu i dokształca się w zakresie logopedii.
Prawidłowa wymowa, zwana fachowo artykulacją, kształtuje się w oparciu o wzorce słuchowe, czyli mowę otoczenia, jaką słyszy dziecko. W mózgu dziecka tworzą się tzw. wzorce artykulacyjne – sposób wypowiadania poszczególnych dźwięków mowy. Ale niedoskonały jeszcze układ aparat mowy powoduje, że dziecko czasami wypowiada, zwłaszcza trudne głoski, w sposób dla osób dorosłych zadziwiający. Dlatego ważne jest, by zwracać uwagę na prawidłową wymowę u dziecka już od najmłodszych lat, kiedy możliwość korygowania jest duża, a dziecko ma czas na wypracowanie właściwych nawyków.
Mamo, idę na lowel!
„Wsiadam na lowel, zlobie tsy kółka i zalaz wlacam” – jeśli takim zdaniem zwraca się do nas dziecko czteroletnie nie powinniśmy zanadto martwić się jego problemami z wymową. Zmysł ten kształtuje się bowiem z czasem i artykulacja z wiekiem ulega samoistnej poprawie. Jednak istnieją pewne wady, które powinny zaniepokoić rodziców już na samym początku rozwoju, ponieważ ich konsekwencje mogą być poważne i o wiele trudniejsze do skorygowania w późniejszych latach. – W teorii, o wadach mówimy wtedy, gdy wymowa odbiega od normy fonetycznej, począwszy od niewielkich nieprawidłowości, aż po wady uniemożliwiające kontakt z otoczeniem. Należy pamiętać, że do wad wymowy nie zaliczamy cech dziecięcego sposobu mówienia – wyjaśnia dr Justyna Leszka, logopeda i Dziekan Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej w Poznaniu. – Trzeba jednak dokładnie wiedzieć i kontrolować, do kiedy dziecko może jeszcze mówić niewyraźnie, a kiedy już nie powinno – dodaje. Niestety większość pracowników szkół i przedszkoli nie posiada jeszcze fachowej wiedzy na ten temat i bagatelizuje problem. W takiej sytuacji niezastąpiony jest logopeda, czyli profesjonalista, który doradzi nam czy powinniśmy poczekać i pozwolić dziecku kształtować zmysł mowy samodzielnie, czy potrzebuje ono już pomocy. Bez fachowej wiedzy nie można ingerować w rozwój mowy dziecka. Zamiast pomóc możemy bowiem zaszkodzić, wymagając tego, co jest jeszcze za trudne, lub zaniedbując i lekceważąc poważny problem.
Kiedy do logopedy?
Podstawowym środowiskiem kształtowania mowy dziecka jest rodzina, jednak rolę tę najbliżsi nie zawsze pełnią dobrze. Jeżeli osoby dorosłe z otoczenia malucha nieustannie będą mówiły w sposób niepoprawny czy zdrobniały, to dziecko bez wątpienia przejmie od nich te cechy. Rodzice bardzo często nie zdają sobie też sprawy z braków we własnej wymowie, ani nie mają świadomości, że ich pociecha już potrzebuje pomocy specjalistów. W sytuacjach, kiedy intuicja podpowiada rodzicom, że coś jest „nie tak” z rozwojem mowy brzdąca, należy bezwzględnie zasięgnąć porady u logopedy, niezależnie od tego czy dziecko ma 1,5 roku czy 5 lat. – Jeśli nasze obawy były na wyrost, usłyszymy fachową opinię o rozwoju mowy dziecka i ewentualne wskazówki do obserwacji. Ale jeśli okaże się, że pociecha ma trudności czy zaburzenia w rozwoju mowy, wczesne rozpoczęcie terapii może się okazać kluczowe dla całego późniejszego rozwoju – mówi dr Justyna Leszka z Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej, wykładowca na specjalności logopedia.
Ważne jest zwracanie uwagi na główne etapy rozwoju mowy u dziecka. Po pierwszych urodzinach dziecko powinno wypowiadać swoje pierwsze słowa – ok. 5 – 10. W wieku dwóch lat tych słów powinno być już co najmniej 50 i powinny pojawiać się złożenia dwuwyrazowe typu „tata brum brum”, „mama am” itd. W wieku lat trzech oczekujemy od dziecka już zróżnicowanego i licznego słownictwa oraz wypowiedzi w postaci zdań prostych. Następny etap to kształtowanie się wymowy – nie martwmy się, jeżeli czterolatek nie wymawia r, ale na pewno powodem do wizyty u logopedy powinna być sytuacja, gdy ten sam czterolatek mówi „łoda” zamiast woda lub „totet” zamiast kotek.
Rola przedszkola
Na szczęście coraz więcej przedszkoli i szkół kładzie nacisk na kształtowanie prawidłowej mowy od najmłodszych lat, zatrudniając logopedów na stałe. – Coraz więcej przedszkolnych pedagogów odczuwa potrzebę wsparcia logopedycznego na terenie placówki lub poszerzenia własnego wykształcenia o kompetencje logopedyczne. Dostrzegają to również ich dyrektorzy i organy prowadzące – mówi dr Justyna Leszka, logopeda. Rola logopedy w przedszkolu jest zasadnicza, jeśli chodzi o diagnozowanie i terapie zaburzeń oraz językowe przygotowanie dziecka do podjęcia nauki w szkole. Maluch z opóźnieniami w rozwoju mowy, niezależnie od swojego potencjału intelektualnego, najczęściej zostaje daleko za swoimi rówieśnikami. Jeśli takie dziecko trafi do przedszkola zatrudniającego logopedę, ma szansę na natychmiastową fachową pomoc. To daje mu szansę wyrównania braków przed rozpoczęciem nauki szkolnej. – Obecnie coraz więcej pedagogów decyduje się na dodatkowe studia podyplomowe na kierunku logopedia. Kształcimy na kierunku pedagogika specjalna, między innymi na specjalności logopedia i wielu z naszych studentów już podczas praktyk studenckich znajduje sobie przyszłe miejsca pracy w przedszkolach – dodaje dr Justyna Leszka.
Mowa umożliwia nawiązywane kontaktów społecznych, daje możliwość swobodnego komunikowania, stanowi narzędzie w zdobywaniu informacji, pozwala na wyrażanie własnego zdania, uczuć i upodobań. Niezrozumiałe dla otoczenia wypowiedzi często izolują od grupy, wywołują niechęć, nieufność, nieśmiałość, zakłopotanie. Dlatego warto zadbać o przyszłość naszego dziecka już na samym początku jego życiowej drogi.