Dwujęzyczność w rodzinie
Obywatel świata. Mieszkaniec globalnej wioski. Kosmopolita. Dwujęzyczne dzieci mają większą szansę na zaaklimatyzowanie się w różnych kulturach, są zwykle bardziej tolerancyjne dla inności i ciekawe otaczającego je świata i spotykanych ludzi. Wychowanie dwujęzycznego potomka jest jednak zadaniem trudnym i wymagającym – wbrew pozorom nie wystarczy dobra wola pochodzących z różnych krajów rodziców.
Wszyscy jesteśmy dwujęzyczni?
Dla niektórych dwujęzyczność kojarzy się po prostu z płynnym opanowaniem jednego, obcego języka. Tymczasem dwujęzyczność to nie tylko zdolność komunikowania się w innym języku, niż nasz ojczysty, ale także myślenie i opisywanie świata, i dokładnie takie same kompetencje językowe w każdym z języków. Naukowcy precyzują: o bilingwizmie (dwujęzyczności) możemy mówić tylko wtedy, kiedy człowiek uczy się posługiwania dwoma językami praktycznie od urodzenia. Górną granicą usytuowana jest gdzieś między 7 a 12 rokiem życia – to właśnie w tym okresie zanikają nasze naturalne zdolności przyswajania języka, i przychodzi czas, kiedy musimy zacząć się go uczyć.
Wybrańcy losu
Największą szansę na dwujęzyczność mają dzieci pochodzące z rodzin mieszanych, w których każde z rodziców ma inny język ojczysty, oraz te, które urodziły się, lub we wczesnym dzieciństwie przeniosły z rodzicami za granicę. Na świecie istnieją również historycznie dwujęzyczne terytoria, na przykład na terenie Szwajcarii, czy Rosji. Jednak nawet szczęśliwcy, mający szansę wychować dwujęzyczne dzieci nie zawsze potrafią ją wykorzystać. Jak więc pozwolić dziecku oglądać świat z perspektywy dwóch systemów językowych?
Najważniejsza jest konsekwencja
Zbyt powszechny scenariusz wygląda następująco: polska rodzina wyjeżdża na zachód. Rodzice cieszą się, że ich kilkuletnie maluchy będą płynnie znały dwa języki – ojczysty, i kraju, do którego emigrowali. Tymczasem dla przedszkolaków o wiele ważniejszy od pierwszego języka staje się ten, którym porozumiewają się z rówieśnikami. Zaczynają mówić w nim do rodziców, którzy chcąc nie chcąc przechodzą na język wygodniejszy dla dzieci. Albo tak: mieszane małżeństwo chce wychować dwujęzycznego potomka. Jednak między sobą rozmawiają tylko w języku jednego z nich, a do malucha tak, jak jest im w danym momencie najwygodniej. Kiedy dziecko dorasta, świetnie porozumiewając się w jednym języku, a w drugim umiejąc wydukać zaledwie parę słów, rodzice zastanawiają się gdzie popełnili błąd. Okazuje się, że żeby dać dziecku szansę na bilingwizm, należy przestrzegać bardzo kategorycznych zasad. Najpopularniejszą z nich jest OPOL (one person, one language – jedna osoba, jeden język), polegająca na tym, że z każdym z rodziców dziecko porozumiewa się tylko i wyłącznie w jego ojczystym języku. Chodzi tu o motywację – jeśli dla maluch porozumiewanie w obydwu językach będzie tak samo ważne, będzie odczuwał chęć do przyswajania każdego z nich. W przypadku emigrantów świetnie sprawdza się zasada: jeden język w szkole, drugi w domu. Należy pamiętać, żeby w domu mówić jedynie w ojczystym języku, pod żadnym pozorem nie przechodzić na język wygodniejszy dla dziecka; także rodzice nie powinni rozmawiać miedzy sobą w drugim języku w obecności dziecka. Do rodziców należy też korygowanie błędów językowych, oraz poprawianie dziecka w naturalnych początkowo sytuacjach mieszania ze sobą słów z przyswajanych języków.